poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział 1. Nadal jestem do wzięcia.

Ubrałam się w ohydną różową sukienkę i szpilki. Wyszłam z garderoby,która dzielę razem z dziewczynami. Szłam próbując się nie zabić. Nienawidzę sukienek i szpilek. Przegrałam zakład,więc musiałam ubrać wybrany przez Kevina strój. Za trzy minuty mamy wywiad. Podeszłam pod wejście na scenę,gdzie Maggi prowadziła wywiad z The Wanted. Za cholerę ich nie lubię,tak jak 1D. Obok mnie pojawiła się reszta zespołu.
-Zapraszam na scenę The Change!-powiedziała podekscytowana ruda kobieta. Co rude to fałszywe.
-Ja tam nie idę-oznajmiłam reszcie. Jece bezceremonialnie przerzucił mnie sobie przez ramię i weszliśmy na scenę-Odegram się!-warknęłam,kiedy byliśmy na środku sceny. Kiedy mnie postawił,wcisnęłam swoją chudą dupę pomiędzy Aleca i Callana.
-Clarisso co za zmiana!-pochwaliła mój wygląd Maggi.
-Dzięki-mruknęłam. Irytowało mnie nieco to,że Sykes się na mnie gapił jak cielę w wymalowane wrota.
-Alec,podobno spotykasz się z Ellie Styles. Chodzicie ze sobą?-zapytała ruda.
-Tak,chodzę z Ellie już od tygodnia-odpowiedział.
-Mogłeś powiedzieć,to bym się nie zakładała z tym pacanem-powiedziałam do Aleca. Kevin zaczął się brechtać,ale Kat posłała mu kuksańca i się ogarnął.
-Jak na to zareagował Harry?-dopytywała się kobieta.
-Nie był zachwycony tym faktem-odpowiedział uśmiechnięty. Uśmiechnęłam się na wspomnienie jak Styles beształ i groził brunetowi. Jego mina była bezcenna.
-Clary,nasze źródła informują o tym,że spotykasz się ze Starkiem Greymanem. Czy chodzicie ze sobą?-kobieta teraz zwróciła się do mnie. Zaśmiałam się.
-Nadal jestem do wzięcia-oznajmiłam-Stark to mój kumpel i nawigator,że to tak ujmę-dodałam uśmiechnięta. Kobieta kiwnęła głową,że rozumie.
-Nawigator? Plotka o tym,że bierzesz udział w rajdach samochodowych jest prawdą?-zapytała zaciekawiona. To się wkopałam...
-Jak najbardziej-potwierdziłam z uśmiechem.
-Jakie dotychczasowe miejsce zdobyłaś?-zapytał chyba Siva.
-Drugie-odpowiedziałam-Zawsze-dodałam po chwili z błyskiem w oczach.
-Dzisiaj pójdzie Ci lepiej-stwierdził Alec i poczochrał moje włosy. Skrzywiłam się. Moje włosy żyją własnym życiem,a on im ułatwia sprawę. Wzięłam głęboki oddech i posłałam mu mordercze spojrzenie. Po piętnastu minutach mój telefon zaczął wibrować. Mój czas się skończył. Musze iść się przebrać i biegnąć na miejsce rozpoczęcia rajdu!
-Muszę iść,bo się spóźnię-oznajmiłam i czmychłam do garderoby. W szybkim tempie się przebrałam w spodenki czarne i bokserkę szarą o kilka rozmiarów za dużą. Na to ubrałam gruby żółty kombinezon ochronny i buty na twardej podeszwie. Złapałam kask w biegu i jak torpeda wyleciałam z garderoby i budynku. O mało się nie zabiłam na schodach ale kij z tym. Wsiadłam do czarnego vana i Stark odjechał z piskiem opon. Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy i oboje poszliśmy do mojego ojca. Był z jakimś brunetem i zawzięcie o czymś dyskutowali. Podeszliśmy do nich i przywitaliśmy. Okazało się,że brunet jedzie z nami i będzie wszystko nagrywał. Wsiedliśmy do mojego żółtego auta. Założyliśmy kaski i zapieliśmy się pokrzyżowanymi pasami bezpieczeństwa. Stark wyjął mapę trasy jaką mamy jechać i zaczął się z nią zapoznawać. Czerwone...żółte...zielone światło i ruszyliśmy. Trzy auta wystartowały z opóźnieniem. Jechałam na równi z zielonym autem ale jak dodałam więcej gazu,został w tyle. Byłam maksymalnie skupiona na kierowaniu i zmienianiu biegów co chwilę. Jechałam druga,a kilometr przede mną jechał James. Zawsze wygrywał przez nieczystą jazdę. Dwie godziny później byliśmy kilometr przed metą. Jechaliśmy na równi. Ja i James. Łeb w łeb. Aż metr przed metą zostawiłam go w tyle. Wygrałam! Wygraliśmy!! O matko! Zahamowałam i wysiedliśmy z auta. Ściągnęłam kask i przybiłam piątkę ze
Starkiem. Odebraliśmy nagrodę i kilkanaście gratulacji. Potem się zmyliśmy na imprezę. Trzeba to uczcić!
                                                                  *****
Obudziłam się w swoim pokoju z bolącą głową i Saharą w ustach. Wypiło mi się chyba za dużo. Wzięłam prysznic i ubrałam jakiś dres i podkoszulek Aleca. Zeszłam na dół. Połknęłam tabletki przeciw bólowe i wypiłam całą dwulitrową wodę. Mamy wolny dzień,więc wróciłam do pokoju i zasnęłam wtulona w poduszkę. Wczoraj byłam nawalona jak stodoła,a i tak wszystko pamiętam.
-Clary!! Wstawaj!! Jesteś mi potrzebna!!-od piętnastu minut Kevin próbuje mnie obudzić. Otworzyłam leniwie oczy i popatrzyłam na niego pytającym spojrzeniem-Mecz mamy! A nie mamy jednego gracza!-odpowiedział na moje nieme pytanie.
-Nie jestem dobrym bramkarzem-oznajmiłam mu.
-Napastnik. Dalej Cię to nie interesuje?-zapytał. Wstałam i wzięłam niebieski strój od bruneta. Wzięłam prysznic,ubrałam niebieski za duży podkoszulek,niebieski spodenki do kolan i korki też niebieskie. Rozczesałam włosy i zeszłam na dół. Zjadłam śniadanie i wyszłam z Kevinem.








                                      *************************
Jak rozdział? Podoba Wam się to co piszę?

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz