![]() |
| Clary Wayland. |
***Katsuro***
Stałem obok Masziko,naprzeciwko Misuri. Tworzyliśmy niepisany trójkąt. Nasz mały wypad się powiódł,ale na wszelki wypadek kilku innych wojowników było w pobliżu domu. Takie małe powitanie dla nowych gości zwiących się Nocnymi Łowcami. Całkiem fajna ksywka,dla klanu. Uśmiechnąłem się,a Misuri się zarumieniła. Była jedyną dziewczyną w naszym klanie. Płomienie Miecza. Czarne turu podobne do bandaży odznaczało się od innych klanów. Jako jedyni je nosiliśmy i tylko na misję.
![]() |
| Katsuro.19 lat.Wojownik ninja. |
-Ręce do góry i nie ruszać się!!-krzyknął kobiecy głos. Raczej nie oczekiwała,że jej posłuchamy. Nawet nie czekała na naszą reakcję. Powaliła kopniakiem z pełnego obrotu Maszika i popchnęła z całej siły na drzewo. Rudowłosa dziewczyna,mniejsza ode mnie odwróciła się do mnie,ale byłem przygotowany. Złapałem jej lecącą rękę i mocno zacisnąłem na niej palce,tak że się złamały. Obserwowałem jej twarz,ale nie zobaczyłem na niej bólu. Była wściekła i żądna rozlewu krwi. Miała dziwne oczy. Zielono-żółto-czerwone. Miała dziwne symbole na rękach,szyi i twarzy. Jedne nadal czarne drugie prawie niewidoczne,jak blizny. Kopnęła mnie w brzuch,przez co się skrzywiłem i zachwiałem. Przywaliła mi jeszcze kilka mocnych ciosów i zajęła się Misuri. Po kilku sekundach wojowniczka leżała nieprzytomna na ziemi u jej stup i uderzała precyzyjnie Maszika. Złapała go w pewnym momencie za szyję i przycisnęła do sosny.
-Clary!!!-krzyknął jakiś męski nieznany głos gdzieś na początku lasu. Nie był rozkazujący,raczej pytający,ale nie zawracałem sobie nim głowy. Rzuciłem w nią trzema srebrnymi gwiazdkami,ale ona tylko się wzdrygnęła. Kroki z jednego rozmnożyły się w trzy osoby. Jeśli jest ich więcej,podobnych do nich to musimy obmyślić jakiś lepszy plan działania. Musimy ich obserwować i znaleźć słabe punkty. Błyskawicznie znalazłem się nad Misuri i wziąłem ją na ręce,bo dalej była nieprzytomna. Byłem z naszego tria najszybszy i zdążyłem wejść na najrozłożystsze i najbardziej oddalone drzewo od dziewczyny,najprawdopodobniej nazywającą się Clary. Miałem dobry punkt obserwacyjny,którego nie mogli wypatrzeć. Po chwili zobaczyłem trzy biegnące postacie. Najbliżej dziewczyny był brunet o ciemnych oczach. Miał te same symbole na ciele co dziewczyna i reszta jego towarzyszy. Czarnowłosy chłopak o niebieskich oczach i dziewczyna blondynka i szarych oczach. Wszyscy byli podobnie uzbrojeni. Miecze,noże,sztylety i deski. Brunet podbiegł do rudowłosej i odciągnął ja delikatnie od mojego kolegi. Był siny na twarzy i kiedy tylko go puściła,upadł na ściółkę nieprzytomny. Dziwno oka zamrugała i odwróciła się twarzą ciemnookiego,który zbladł i popatrzył na swoje zakrwawione ręce. Błyskawicznie podniósł głowę i przyjrzał się dziewczynie stojącej naprzeciwko niego. Zobaczył moje trzy srebrne gwiazdki na jej ciele. Jedna utkwiła w jej prawym biodrze,druga w prawym ranieniu-wbiła się w mięśnie,a trzecia była prawie cała zanurzona koło jej prawej łopatki. Rany się będą wolno goić i pozostaną brzydkie blizny. Nie wiem co do siebie szeptali,bo byłem za daleko od nich. W tym czasie jak oni gadali. Blondynka zajęła się Dragomir,a czarnowłosy związał mojego towarzysza broni i zaczął ciągnąć w stronę domu Dragomirów.
********************************************
Witajcie! Rozdział krótki,bo nie mam zbytnio czasu pisać. Muszę się uczyć. Tak! Monika będzie się uczyć! To chyba koniec świata. Ten rozdział pojawił się w mojej głowie już wcześniej,ale zbytnio nie miałam czasu go napisać. Następny będzie dłuższy (postaram się!). Do następnego!


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz