piątek, 29 sierpnia 2014

Liebester Award czy coś. ^^

 Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość do rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował!

 Blog,który mnie nominował: http://niepowtarzalna-w-marzeniach.blogspot.com/



Pytania i moje odpowiedzi:

 1. Jak masz na imię?
 Monika,ale to już wiesz :D.

 2. Z którym z bohaterów książki chciałabyś się utożsamić?
 Dobre pytanie...Na pewno z Clary z Darów Anioła i może jeszcze z Hermioną z Harrego Pottera.

 3. Masz rodzeństwo?
 Mam. Brata Damiana jest niestety starszy..:/

4. Ulubiona książka?
Tylko jedna? Hmm...Wszystkie książki z serii Dary Anioła...Wilk,Pocałunki Wampira...I chyba tyle jak na razie.

5. Lubisz czytać fantasy? Jeśli tak, to jaka postać najbardziej Ci się podoba?
Oczywiście,że tak! Clary,Jece,Tessa,Alec,Isabelle,Magnus...Za dużo by wymieniać.

6. Lubisz rysować? Jeśli tak, wstaw jakieś swoje dzieło :)
Lubię rysować,ale nie takie normalne obrazki,więc ostrzegam!


7. Czytanie książek czy oglądanie telewizji?
Jak na mola książkowego przystało czytanie książek wybieram.

8. Skąd się wziął pomysł na bloga?
Kiedyś weszłam na jakiegoś bloga i zaczęłam czytać. Po kilku miesiącach doszłam do wniosku,że ja też mogę założyć bloga i chyba wiesz jaki był...

9. Jaki typ muzyki najczęściej słuchasz?
Rap.

10. Napisz jeden blog, który najbardziej lubisz.
Twój ^^.

11. Jakie jest Twoje najwspanialsze wspomnienie?
 Odkryć,że jestem Nocnym Łowcą! xD.

Blogi,które nominuję (pierwsze lepsze w mojej zakładce):

1. http://harry-styles-fan-fiction.blogspot.com/search/label/%23Rozdzia%C5%8216

2. http://humannature-fanfiction.blogspot.com/?zx=824afefdedf7098a


3. http://city-of-the-fallen-ff.blogspot.com/

4. http://lakewood-fanfiction.blogspot.com/2014/07/rozdzia-5-jauntily.html#comment-form

5. http://in-the-eyes-of-the-real-darkness.blogspot.com/#_=_

 6. http://harry-is-a-monster.blogspot.com/

 7. http://theory-of-deadman.blogspot.com/

 8. http://psychotic-tlumaczenie.blogspot.com/

 9. http://zatancz-z-morderca.blogspot.com

 10. http://in-the-eyes-of-the-real-darkness.blogspot.com

 11. http://wirus-rzeczywistosci.blogspot.com




 Moje pytania:
1. Jak masz na imię?
2. Ile masz lat?
3. Ulubiona książka?
4. Ulubiony film?
5.Masz rodzeństwo?
6. Masz jakieś plany na przyszłość?
7.Do której klasy chodzisz?
8. Ulubiony blog?
9.Co robisz w wolnym czasie?
10.Lubisz chodzić do szkoły?
11.Chciałabyś mieć tatuaż?


P.S. Jesteście nominowani jeszcze na drugim moim blogu: http://niewidocznedlaserca.blogspot.com/


Dziękuję za uwagę!





czwartek, 7 sierpnia 2014

Rodział 16. Niewidoczny dla tych,którzy nie wiedzą jak i gdzie patrzeć.

Biegliśmy ile sił w nogach,a właściwie to ja i Diana biegłyśmy. Ja w postaci wilka ze skrzydłami,a Diana obok mnie. Alec,Jece i Katrina siedzieli na moim grzbiecie i to ja musiałam zasuwać. Diana miała wysunięte kły i jej oczy były czerwone. Byliśmy milę od tego przeklętego zamku,a te małe czerwone gnidy nas wyprzedziły o połowę! Wszystko przez to,że zachciało nam się spać! Napędzana wściekłością przy śpieszyłam,napinając całe ciało. Katrina złapała w ostatniej chwili Dianę za rękę i wciągnęła na mój grzbiet. Po piętnastu minutach byłam na równi z czerwonymi gnidami. Tyle,że ja biegłam po ogromnej górze,a oni na równinie-w dole. Kiedy dostałam zadyszki na końcu pasma górskiego rozłożyłam szeroko skrzydła i wzbiłam się w powietrze.
-Nie boisz się,że nas zauważą i zaczną strzelać?!-przekrzykiwał wiatr Alec. Nie,strzały mnie tu nie dosięgną,bo jestem za wysoko,a poza tym jeszcze nas nie zauważyli i raczej nie zauważą-odpowiedziałam w ich umysłach. Leciałam szybko i między chmurami. Niestety kilka demonów zauważyło nas i zaczęło mnie ścigać.
-Chyba wpadłaś im w oko!!-krzyknął rozbawiony Jece. Położyłam płasko uszy i warknęłam na te latające mendy. Nie podziałało,wręcz przeciwnie! Nakręciło ich to,że stawiam opór! Trzymajcie się mocno!-nakazałam reszcie. Przycisnęli się do siebie i chwycili mojej białej sierści. Zaczęłam nurkować w dół,chcąc ich zgubić. Trzy zostały,a reszta się zgubiła. Te latające żółwie nie odpuszczały,więc złożyłam skrzydła i nurkowałam szybciej. Serce biło mi szybciej. Z ogłuszającym rykiem zawróciłam i rozszarpałam skrzydło najbliższemu demonowi. Zaczął spadać w dół-prosto na czerwone gnidy. Zrobiłam unik w dół i wbiłam swoje pazury w brzuch drugiego demona,rozrywając mu brzuch. Jego wnętrzności-wraz z nim-poleciały w dół. Trzeci demon z wrzaskiem odleciał ode mnie i zaczął uciekać.
-Nie dosięgną nas strzały?!! To popatrz na dół!!-krzyknęła Katrina. Powinni nakręcić film. Byłby najciekawszy na świecie. Przyjaciele na grzbiecie latającego wilka ze skrzydłami uciekają przed strzałami. A sam film powinien się nazywać Strzały i niewypały-powiedziałam do reszty. Rozmyśliłam się nad ucieczką w górę. Rozłożyłam skrzydła i zatrzymałam się w miejscu. Wyciągnęłam szyję w dół i otworzyłam szeroko pysk-czekając. Kiedy strzały były blisko z mojego pyska wypłynął prawie biały ogień. Czułam się normalnie jak smok. Strzały,które leciały we mnie zapaliły się i zaczęły topnieć. Nic do mnie nie doleciało. Kiedy wykorzystałam już swój ogień na tą godzinę,jak torpeda ruszyłam w stronę zamku. Panie i Panowie (!) będziemy pierwsi w Zamku i możemy się bronić na nim całą wieczność. Chyba mają tam jedzenie,nie? Amunicja musi być jak w każdym zamku. Z poślizgiem zatrzymałam się na dziedzińcu ciemnego i cichego. Nikogo nie ma. Złożyłam skrzydła i poczekałam,aż reszta zejdzie z mojego grzbietu. Katrina,Jece i Diana zaczęli wspinać się po schodach na mury zamku. Alec czekał metr ode mnie,na mnie. Zmiana była wolna i bolesna. Kiedy całkowicie się przemieniłam i ból minął,wstałam z zimnej podłogi dziedzińca i powoli ruszyłam z Aleciem do reszty.
-Możemy ich zestrzelić!!-oznajmiła Diana. Podeszła do czegoś co przypominało harpun i włożyła do niej strzałę-ogromną czarną strzałę.
-Diana plus harpun do niebezpieczna para-oznajmił cicho Alec.
-Lepiej zostańmy tu,bo ktoś musi przeżyć-przytaknęłam. Tak więc,my byliśmy na dole i z rozbawieniem przyglądaliśmy się Dianie i jej poczynaniom. Wzięłam głęboki wdech żeby się nie roześmiać. Poczułam zapach ognia,ohydny zapach wanilii i potu. Czerwona gnida! Wyciągnęłam sztylet i odwróciłam się. Rzuciłam w chłopaka,który mierzył do Aleca z łuku. W tej samej chwili on wypuścił zapaloną strzałę. Rzuciłam się na Aleca-dosłownie. Kiedy upadliśmy na ziemię,strzała wbiła się w mur obok nas.
-Wiedziałem,że na mnie lecisz-powiedział rozbawiony Alec. Podniosłam się z niego i pomogłam mu wstać. Poczułam gorąco na policzkach. Nienawidzę rumieńców!
-Nie ma za co-mruknęłam. Ściągnęłam z ramienia łuk i wyciągnęłam z kołczanu strzałę. Rozejrzałam się czujna,ale nic nie zobaczyłam. Zamknęłam oczy i wyostrzyłam słuch. Słyszałam cichutkie szuranie w zamku. Natychmiast otworzyłam oczy i popatrzyłam na resztę. Świetnie sobie radzili beze mnie. Schowałam strzałę do kołczanu i ściągnęłam go. Podeszłam do Aleca i podałam mu mój łuk i kołczan.
-Wy zajmijcie się czerwonymi gnidami,a ja szybko obejrzę zamek i rozwalę brązoletkę-oznajmiłam. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę drzwi. Czyjaś ręka szarpnęła mnie za ramię i odwróciła. Alec wpił się swoimi ustami w moje. Odwzajemniłam pocałunek. Po chwili odsunęliśmy się od siebie z rumieńcami na policzkach.
-Nie daj się im zabić-poprosiłam cicho.
-Ty też-odpowiedział i ruszył w stronę schodów prowadzących na mur,a ja w stronę wielkich drzwi. Ku mojemu nie zadowoleniu,były zamknięte. Wyciągnęłam stele zza paska i zaczęłam rysować Runę Otwarcia. Kiedy skończyłam,schowałam stele i pchnęłam drzwi. Runa spisała się świetnie,bo po chwili już wbiegałam po schodach na piętro. Weszłam do pierwszego z brzegu pokoju i zaczęłam go przeszukiwać. Po pięciu minutach stwierdziłam,że to nie ten. Weszłam do kolejnego.
Sprawdziłam wszystkie pokoje na tym piętrze i nic.
-Gdzie bym miała pokój jakbym była tym idiotom?-zapytałam samą siebie-Na miejscu tego idioty miałabym pokój wysoko,by móc patrzeć na świat z wysokości jak kiedyś jego ojciec przez zbuntowaniem się. Byłby jasny,ale niewidoczny dla tych,którzy nie wiedzą jak i gdzie patrzeć. Byłby w południowej wieży,tej najwyższej-ostatnie zdanie wyszeptałam. Odwróciłam się i zaczęłam wbiegać po spiralnych schodach. Po dwóch minutach zatrzymałam się na ostatnim schodzie. Zobaczyłam urywek sceny. Zobaczyłam Dianę,Aleca,Jece'a i Katrinę odwróconych do mnie tyłem i strzelających do czerwonych gnid. Zobaczyłam zamachującą się rękę z mieczem. Po chwili zobaczyłam upadającą Dianę,potem Jece'a,Katrinę,a na samym końcu Aleca. Kiedy to coś się skończyło,niemal rzuciłam się na okno. To było ostrzeżenie,przed ich śmiercią. Wychyliłam się lekko przez okno i zdusiłam zaskoczony okrzyk. Wyciągnęłam serafickie ostrze.
-Gabriel-szepnęłam do ostrza,które zapłonęło jasnym blaskiem. Wzięłam zamach i cisnęłam z całej siły w skradającego się Mrocznego do moich przyjaciół,którzy go nie zauważyli. Patrzyłam jak serafickie ostrze wbija się w głowę Mrocznemu i jak on upada nieżywy. Zagwizdałam dwa razy i odwróciłam się. Uważnie rozejrzałam się po wierzy i zobaczyłam miganie na jednej ze ścian. Podeszłam do niego z lekkim uśmiechem i zatrzymałam rękę w połowie drogi do migającej ściany. Zmrużyłam oczy i jeszcze raz zlustrowałam całą ścianę.
-Mądre-mruknęłam i pokręciłam głową z uznaniem. Jakbym dotknęła tej ściany,wciągnęłaby mnie na zawsze. Mądra pułapka. Skoro południowa wieża,zachodnia ściana. Odwróciłam się twarzą do zachodniej ściany i podeszłam do niej. Wyróżniała się. Była jaśniejsza niż inne. Na chybił trafił sięgnęłam do ściany na wysokość klamki.czy gałki. Poczułam coś okrągłego pod palcami. Chwyciłam,przekręciłam i pchnęłam. Drzwi się otworzyły,a moim oczom ukazał się biało-błękitny pokój. Z uniesionymi brwiami weszłam do środka.
-Niewidoczny dla tych,którzy nie wiedzą jak i gdzie patrzeć-mruknęłam. Pokój wyglądał jakby było się w chmurach-Jedyne pozytywne odczucie Lucasa to żal-myślałam na głos-Żal do Lucyfera,bo się zbuntował,chciał być lepszy,ale mu nie wyszło-mruczałam do siebie-A Lucas chciałby być Aniołem Boga,ale jest za dumny,by to powiedzieć komukolwiek i cokolwiek zrobić,by być dobry,lepszy-zabawne,potrawie czytać z jego pokoju lepiej niż z jego oczu,które są jak kamień-Chciałby być po stronie Boga,ale za dużo złego zrobił,by być Aniołem-mruknęłam. Doskonale wiedziałam,gdzie ukrył brązoletkę,zrobioną ze swojej duszy. Wyciągnęłam ją ze ściany i zaczęłam rozwalać rękojeścią sztyletu do rzucania. Po dobrych pięciu minutach tłuczenia,czarna i wredna brązoletka ustąpiła i rozwaliła się na proch. Dla pewności,że nie w zmartwychwstanie wrzuciłam proch do kominka,w którym zapaliłam. Uśmiechnęłam się i rozejrzałam po pokoju. Już nie był taki piękny. Pojawiły się czarne plamy na suficie i ścianach. Podniosłam sztylet i wsadziłam ją na miejsce. Czas się zmywać. Jak torpeda wybiegłam z pokoju i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Stanęłam przed schodami i popatrzyłam na nie i na metalową obręcz. Uśmiechnęłam się jak obłąkana i usiadłam na metalowej poręczy. Zawsze chciałam to zrobić! Zjechałam na sam duł piszcząc jak dziecko,które dostało upragnioną zabawkę. Tylko jak się hamuje? Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić byłam już w powietrzu,zbyt zdezorientowana by cokolwiek zrobić przed upadkiem. Wylądowałam na brzuchu tuż przy schodach. Mam jak w banku siniaki po mojej jakże mądrej przejażdżce.
-Fart,że nie zleciałam po schodach-sapnęłam do siebie i w miarę bezboleśnie wstałam z podłogi. Zamrugałam kilka razy,by pozbyć się mroczków przed oczami i bezpiecznie zeszłam po schodach-Nigdy więcej nie będę robić głupich rzeczy-jęknęłam,gdy poczułam ból na biodrze. Ała! Poczułam krew i mój wzrok automatycznie padł na moje biodro. Ja nie krwawiłam. Więc kto? Zobaczyłam krew wylewającą się z zza drzwi jadalni czy jakiegoś innego pokoju. Podeszłam bliżej i chciałam już otwierać drzwi,ale przypomniałam sobie własne słowa. Nigdy więcej nie będę robić głupich rzeczy,a to jest chyba głupie. Ktoś może czekać na mnie po drugiej stronie z kuszą czy łukiem gotowym do wystrzelenia strzały. Nie dzięki. Odwróciłam się i wpadłam w poślizg. Przejechałam trochę na krwi i wyrąbałam. To ohydne! Miałam odruchy wymiotne,więc szybko wstałam i ślizgając się wyszłam na dziedziniec. Popatrzyłam na swoje ręce. Były umazane krwią. Zgięłam się w pół i zwymiotowałam na schody. Oj.
-Wszystko dobrze?-usłyszałam za sobą zatroskany głos Aleca.
-Tak-odpowiedziałam,ocierając usta chusteczką-Czemu mnie pocałowałeś?-zapytałam z ciekawości.
-Chciałem się upewnić,czy coś do Ciebie czuję-odpowiedział cicho,tak cicho,że ledwie usłyszałam-Ale nic nie poczułem. To było jak całowanie siostry-stwierdził. Odwróciłam się do niego przodem z lekkim uśmiechem.
-Dokładnie-potwierdziłam.
-Jesteś blada i...Czy to Twoja krew?!-pisnął blady.
-Nie wiem czyja,ale na pewno nie moja-odpowiedziałam i pociągnęłam go za łokieć do reszty-Jak się stąd wydostaniemy?-zapytałam. Plan był taki,że to ja miałam otworzyć Portal,ale tu nic nie działa tak jak powinno,więc nie stworze portalu.
-Musimy wezwać jakiegoś demona,który jest potężny i nas stąd zabierze do Idrisu,miasta Nocnych Łowców-odpowiedział Jece.
-Mam złe przeczucia i coś mi się zdaję,że to się źle skończy-oznajmiłam im. To była czysta prawda. Już wolałam tu zostać niż dawać coś temu demonowi,którego ma zamiar wezwać Jece. Ustawiliśmy się w okręgu i Jece zaczął mówić coś w języku demonów. Ja stałam sztywno i nerwowo bawiłam się palcami. Po pięciu minutach podniosłam głowę i odetchnęłam z ulgą.
-Widzicie? Nie odpowiada na wezwanie,więc znajdźmy jakieś schronienie z dala od tego zamku-odezwałam się,odwróciłam i zrobiłam dwa kroki,bo nagle znikąd pojawiła się mgła. Zatrzymałam się i obserwowałam jak mgła znika.
-Odpowiedziałem na wezwanie,Clary-odezwał się męski głos za mną.
-Jece? Czy Ty wezwałeś Asiana?-zapytałam,nie odwracając się. Czułam wzrok moich przyjaciół i wezwanego demona.
-Znasz go?-zapytała Diana piskliwym głosem. Miałam ochotę zabić Jece'a w tym momencie.
-Spotkałam go z dwa razy-odpowiedziałam,krzywiąc się. Nie chciałam ich okłamać,ale to było koniecznie. Miałam im powiedzieć,że byłam u niego i zabiłam jego brata? Nie. Tylko by się martwili,że nie dawał mi spokoju jak byłam z Sethem w Chinach.
-Nie mówisz im prawdy-stwierdził Asian-Zabiła mi brata-dodał,pewnie ze złośliwym uśmiechem.
-Sam się prosił o śmierć-warknęłam w przestrzeń.
-Niegrzecznie jest mówić do kogoś,odwrócony plecami-pouczył mnie demon.
-Nie jesteś moim ojcem,więc mnie nie pouczaj!-syknęłam. Odwróciłam się rozzłoszczona.
-Gdzie mam Wam przenieść?-zapytał Asian reszty.
-Do Idrisu,miasta Nocnych Łowców-odpowiedział Alec. Demon pstryknął palcami i Diana wraz z Katriną zniknęły nam z oczu,by pokazać się w miejscu,do którego chcieliśmy się dostać. W oddali widziałam połyskujące olbrzymie wieże.
-Pierwsza dwójka za darmo-oznajmił demon.









                                            ******************************************
Hejka Aniołki! Przepraszam,że nie dodałam od razu tego rozdziału,ale nie miałam jak,bo byłam u kuzynki. Jak Wam się podoba?